środa, 30 grudnia 2020

„MAPA” Barbara Sadurska

 

To jest książka w pewien sposób oszałamiająca. Do tego to debiut Barbary Sadurskiej uhonorowany Nagrodą im. Witolda Gombrowicza, co tym bardziej zasługuje na słowa uznania. Już sama jej kompozycja i struktura jest niezwykła. Raptem dwieście stron, sześć rozdziałów, z których każde jest opowiadaniem, a wszystkie one łączą się w niedomkniętą, otwartą powieść. Z niesamowitą ilością wątków i tropów, którymi podążamy.

A raczej śledzimy losy kilku artefaktów oraz ich kolejnych właścicieli, z których głównym jest tytułowa (autentyczna) średniowieczna mapa świata Fra Mauro i jej specyficzna kopia stworzona przez jego asystenta (postać kluczową dla całej powieści), oraz pewien medalion i nieznana akwaforta Rembrandta. Zaczynamy od współczesności i pewnego rozwodzącego się małżeństwa, poznajemy pewnego kolekcjonera z Antwerpii, trafiamy do średniowiecznych klasztorów, gdańskiego antykwariatu, pracowni artysty, rzeźni, szpitali, obozu i celi więziennej.   

Ale autorka ciągle myli tropy, urywa wątki, czasem w pół zdania, zmuszając tym samym czytelnika do ciągłej uważności. Nie ma głównego bohatera, jednej opowieści, a kilka warstw, które sami musimy "zdrapać", choć wyłoni się tylko zarys obrazu.
Tytułowa mapa zawierająca obraz ówczesnego świata, ale i widzianą przez niektórych bramę piekła staje się obiektem pożądania i zmienia właścicieli na przestrzeni prawie sześciu wieków, a kiedy się pojawia na kartach książki nieodmiennie towarzyszy jej śmierć. Bo też jest ta książka swoistym dialogiem z powtarzalnością historii i ludzkim obłędem, a zwłaszcza jego okrucieństwem, gdzie echa Zagłady wybrzmiewają najmocniej. Ze świata uporządkowanego, opisanego, na misternie wykonanej mapie wyłania się za sprawą człowieka chaos, żądza i przemoc.

W miarę jak zagłębiałem się w lekturę miałem nieodpartą chęć połączenia nici i wątków, które urywają się niespodziewanie, by rozpocząć się dalej kilka lub kilkanaście stron później, przeczuwając, że ta misterna konstrukcja prowadzi do rozszyfrowania zagadki. Poniewczasie okazuje się jednak, że to i tak byłby marny trud. Bowiem tak naprawdę historie nie domykają się, przeczuwamy jedynie ich podskórną ciągłość i zależność. I to właśnie jest w tej książce niezmiernie fascynujące.

Sadurska świetnie panuje nad językiem, zdania są wręcz wycyzelowane, niezwykle eleganckie.
A jednocześnie bardzo precyzyjne, "gęste", przenoszące bardzo dużo treści. Do tego nie ma książce zdań zbędnych, niepotrzebnych, wszystkie mają swoje miejsce.

Literacki palimpsest, finezyjnie i misternie skonstruowany do kontemplowania i szukania własnych interpretacji. I do tego długo nie daje o sobie zapomnieć.


Wydawnictwo: NISZA, 2019
Liczba stron: 206 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz