piątek, 20 listopada 2020

„ZAJĄC O BURSZTYNOWYCH OCZACH” Edmund de Wall

 


"Historia wielkiej rodziny zamknięta w małym przedmiocie" ten podtytuł właściwie sugeruje z czym będziemy mieć do czynienia. I jednocześnie historia przedmiotów, wędrujących z pewną rodziną. A są nimi netsuke maleńkie rzeźby wykonywane w Japonii z drewna, kości słoniowej, czy bursztynu.
Sam autor, pisarz, ale przede wszystkim artysta garncarz podąża śladem kolekcji tych ponad dwustu figurek, odziedziczonych niespodziewanie po swoim wuju, który gro część swojego życia spędził w Tokio. Postanawia prześledzić jej losy od samego początku, kiedy trafiła ona do ich rodziny. 

A ród to nie byle jaki. Niezwykle bogata, szanowana żydowska rodzina z korzeniami w Odessie, która postanowiła w XIX w rozwinąć swój interes (handel zbożem) w Europie. Zaczynamy więc podróż w Belle Epoque w Paryżu, gdzie jeden z przodków autora zafascynowany sztuką japońską nabywa całą kolekcję. Śledzimy zmieniające się koleje losu rodzinnego wraz z powolnym i nieuchronnym upadkiem Europy. Paryż, później nazistowski Wiedeń, powojenny Londyn, by na końcu trafić z powrotem do Odsessy, gdzie wszystko miło swój początek oraz do Tokio i Japonii, odradzającej się po katastrofie wojennej, będącej jednocześnie ojczyzną figurek.
Upadek starego porządku idzie razem z upadkiem rodziny Ephrussich (bo tak ten szacowny ród się nazywa), a my wraz z autorem doświadczamy ich zapadania się krok po kroku, które jest następstwem szalonych i zatrważających zmian.     
Oprócz poruszającej, ludzkiej, symbolicznej dla całej Europy rodzinnej historii dostajemy też opowieść o miłości do sztuki jako takiej. Na kartach powieści pojawia się i Proust i Rilke, którzy mieli styczność z członkami tej rodziny. 
Wrażliwość na piękno wytworów człowieka przebija z kart tej książki, bowiem Edmund de Wall, sam będąc również historykiem sztuki, jest szczególnie wyczulony na wytwory ludzkich rąk, (moda, architektura, wystój wnętrz też znajdują tu swoje miejsce) ale potrafi też dostrzec niewidzialne na pierwszy rzut oka nici, które łączą i splatają tę niepowtarzalną kolekcję z jego rodziną i z nim samym. Oddaje też tym samym w piękny sposób hołd i przywraca pamięć nie tylko własną, rodzinną, ale też zbiorową, również bezimiennym twórcom.
Bardzo tradycyjna w formie opowieść, ale napisana oszczędnie, z dużą mądrością, wyczuciem, uświadamiająca że najważniejsze są detale i niepozorne czasem rzeczy skrywające najważniejsze historie.