wtorek, 12 stycznia 2021

„BAŚŃ O WĘŻOWYM SERCU ALBO WTÓRE SŁOWO O JAKÓBIE SZELI” Radek Rak

 

Absolutnie wyjątkowa to baśń, co oprócz tytułu podkreślają początki każdego rozdziału zaczynające się od słowa: "Powiadają...", a jak wiadomo nie od dziś, ludzkie języki lubią dodać, przetworzyć, a nawet zmyślić historię, o której gdzieś, kiedyś, ktoś mówił lub słyszał. Wiemy więc już na początku, że wszystko o czym czytamy ma swoje źródło głównie w gawędzie ludowej i przekazach, choć realia są jak najbardziej prawdziwe.
Dostajemy więc od autora powieść niezwykłą, opowieść o Galicji końca XVIII i pierwszej połowy XIX wieku, gdzie główny wątek osnuty jest wokół postaci Jakuba Szeli, jednego z przywódców galicyjskiej rabacji z 1846 r.
Postać, która sama w sobie obrosła różnymi legendami, których zdaje się być nawet więcej niż udokumentowanych faktów. Ale okazuje się, że wypełniona była nimi również cała Galicja, która jawi się w książce jako kraina wręcz mityczna.

Oto młody Szela, który swe serce oddaje (dosłownie) pewnej dziewczynie, która woli jednak pańskie luksusy, schodzi do podziemnej by zdobyć serce Króla Węży. Tak zaczyna się ta gawęda, której tłem są co prawda ówczesne wydarzenia historyczne i przemiany społeczne, ale w opowieści Radka Raka Galicja to przede wszystkim fantastyczna kraina z podań ludowych, biblijnych odniesień, zaludniona przez dziwne i tajemnicze postaci, rusałki, czarownice i gadające zwierzęta. Planeta mitów, które dodatkowo przetworzone przez niesamowitą wyobraźnię samego pisarza są światem z jednej strony bardzo tajemniczym, a z drugiej pełnym codziennego trudu, znoju i cierpienia.
Bowiem baśń, którą snuje autor to nie jest jedynie pasjonująca opowiastka. Zostajemy wciągnięci w wielki ludzki dramat, który był stałym i nieodłącznym składnikiem ogromnej większości mieszkańców Galicji.
Opowieść to bowiem o wyzysku i krzywdzie, zdawałoby się wiecznym podziałem na panów i chamów, żądzy zemsty, zazdrości i chciwości, nieustannym ścieraniu się pierwiastków dobra ze złem, które dodatkowo same są pokazane w krzywym zwierciadle.  

Pierwsza część utrzymana praktycznie cała w tej baśniowej, mitycznej konwencji powoduje, że powoli wciągnięci w tę narrację zaczynamy nie rozróżniać co z niej jest ze świata realnego, a co z tego baśniowego, oba bowiem przenikają się coraz bardziej.
Bohaterzy raz za razem ulegają magicznym przemianom, ożywiają uśpione od lat stworzenia, przyroda wchodzi w tajemniczą relację z człowiekiem.
Przy czym jest to baśń krwawa i brutalna, tak jak pełna przemocy była wtedy rzeczywistość, pełna osobliwego erotyzmu, ale też  sporej dawki ironii i humoru, który równoważy choć częściowo ów mroczny aspekt historii, której najbrutalniejszą odsłonę poznajemy w części drugiej.
Bo tak naprawdę o tej ciemnej stronie natury ludzkiej głównie to opowieść i dlaczego to ona bierze w końcu górę. 

Trzeba podkreślić niezwykłą wręcz kreatywność  i wyjątkową sprawność językową pisarza.
Stylizowany na staropolski język, który w żaden sposób nie męczy, wplecione doskonale archaizmy, umiejętne użycie wulgaryzmów sprawia, że książkę, mimo sporego ciężaru gatunkowego stanowi wyśmienitą czytelniczą przygodę, która pozwala spojrzeć na ten okres z nowej perspektywy.

Dodatkowo sporo w niej odniesień i tropów literackich, gier słownych (Galicja i Lodomeria, jako Golicja i Głodomeria lub Galicja, jako Galilea (bo "cóż może być dobrego z Galileji?")). Jest też nawet  dowcipna, choć bardzo prawdopodobna analiza stanu polskiego czytelnictwa.    

O wiecznych antagonizmach, społecznych podziałach, potrzebie miłości i sprawiedliwości, dążenia do buntu, który nie przynosi oczekiwanego efektu.
Niejednoznaczna, nieoczywista, galicyjska historia, a raczej jej bardzo oryginalna interpretacja. 
Nagroda Literacka Nike za 2020 r.

 

Wydawnictwo: POWERGRAPH, 2019
Liczba stron: 461







   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz