poniedziałek, 16 sierpnia 2021

„WRÓCĘ PRZED NOCĄ. Reportaż o przemilczanym” Jerzy Szperkowicz

 


Mityczna wręcz kraina dzieciństwa. Jakże często wracamy wspomnieniami do tego okresu. Są jednak całe pokolenia, dla których te powroty są źródłem bolesnych przeżyć.
Do nich należy Jerzy Szperkowicz, polski reporter i dziennikarz. Urodzony w 1934 r. w Wilnie, a po wybuchu wojny dzieciństwo spędził w Dubowym, (tereny dzisiejszej Białorusi), między Mińskiem, a Wilnem, w majątku rodzinnym matki. Kresy polskie, później komuniści radzieccy, wywózki na Syberię, następnie hitlerowskie Niemcy, którzy spalili im majątek, partyzanci polscy, sowieccy, bandyci i komuniści po raz wtóry.
W takich okolicznościach przyjdzie mu szybko dorosnąć.
Jego dzieciństwo naznaczone zostało bolesnymi wydarzeniami, tragiczną śmiercią rodziców, ciągłym strachem i walką o przetrwanie, a później ucieczką trójki rodzeństwa do powojennej Polski.

Po prawie 60-ciu latach decyduje się odbyć podróż w drugą stronę, choć przygotowywał się do niej długo i mozolnie, by zmierzyć się z przeszłością, spróbować odnaleźć miejsca, dowiedzieć się kto? jak? i dlaczego? 

Mama zamordowana w 1943 r. bestialsko przez sąsiadów, kiedy wyszła po wyprawkę dla najmłodszej siostry, trzymiesięcznej Irenki, a ojciec w miesiąc później w niewyjaśnionych okolicznościach.
I teraz syn-reporter odwiedza rodzinne strony, miejsca i ludzi, którzy jeszcze coś pamiętają, choć mówić za bardzo nie chcą, przecież mówienie prawdy nic jeszcze dobrego nie przyniosło nikomu.
Ze strzępków informacji skleja ostatnie chwile swoich najbliższych.

Czyni to w  niejako w dwóch rolach, co przebija się przez całą książkę. Jako reporter i jako syn. Niezwykle osobista historia, a jednocześnie dziennikarska chęć dotarcia do obiektywnej prawdy.
Nie tylko w skali mikro, własnej, rodzinnej, ale też próba zrozumienia  dziejowych mechanizmów.
Z wielką wnikliwością rozszyfrowuje też tę wielką historię. Wie, że morderstwo rodziców i akty przemocy miejscowej ludności miały też swoje podłoże w polskiej, kolonialnej polityce zasiedlonych wschodnich terenów. A nierozwiązane zatargi i konflikty sięgały czasów powstania styczniowego.
Zdaje sobie sprawę, że dla Polaków 1939 r. to był rozpad ich świata, majątków i przyszłości, a dla tych, których gnębiono wcześniej nastał czas odwetu. Ale zbrodnia pozostaje zbrodnią, a zrzucenie wszystkiego na karb "sprawiedliwości dziejowej" jest najłatwiejsze.  

Ale nie brakuje też tu wielkiej miłości i czułości do tej krainy oraz jej przyrody. Osobiste wspomnienia wypraw, przedwojennego Wilna, marzeń i naiwności młodego dziecka, które po wielu latach znajduje wraz z żoną, którą jest nie kto inny jak Hanna Krall!, swoje miejsce nad Narwią, jakże przypominające krainę skąd pochodzi.
A na koniec zupełnie niezwykłe losy najmłodszej Irenki, tej, której nieodebrana wyprawka która uciekając z komunistycznej Polski trafia do Austrii, a tam... 

Złożona ze strzępków, niechronologiczna, tak jak autor próbujący się nieustannie z nią mierzyć, bardzo osobista, intymna historia, przeplatana wspomnieniami i rekonstrukcją, pełna niezwykłych celnych wniosków i obserwacji.

I język. To jest maestria. Literacka klasa najwyższa, pełna meandrów i zakamarków, gdzie zwięzłość reporterska sąsiaduje z niebywałą wrażliwością językową.
Nie odkrywa wszystkiego, nie wyjaśnia do końca, ale niedopowiedziane układa się poza słowami. 
Nie tylko o przemilczaniu, ale też o zakłamywaniu historii, które trwa nie tylko na Białorusi.
Mądra, cenna i niezwykła książka.

Na podsumowanie ostatnie zdanie z wywiadu Michałą Nogasia z autorem:

M.N. - (...) czy to, co wciąż nienazwane, wciąż przemilczane, można wybaczyć?

Jerzy Szperkowicz – Nie znam odpowiedzi. Wiem jedynie, że nie ma we mnie jakiejkolwiek żądzy zemsty. Jest cisza i wiara, że padną wszystkie potrzebne słowa, by zamknąć sprawę, z którą mocuję się przez całe życie. Bo czy kiedykolwiek jakąkolwiek krzywdę naprawiono krzywdą?


Wydawnictwo Znak Literanova 2021
Liczba stron: 224

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz