Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nagroda Pulitzera. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nagroda Pulitzera. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 1 grudnia 2020

„NIESAMOWITE PRZYGODY CAVALIERA I CLAYA" Michael Chabon


Brzmi jak tytuł powieści łotrzykowskiej, prawda? Bo i poniekąd jest to powieść przygodowa, do tego zachwycająca.
Poniekąd, bowiem jest to jej pierwsza, powierzchniowa warstwa, których jest doprawdy sporo.
W warstwie językowej jest to istny majstersztyk. Cudownie napisana, językiem momentami olśniewającym, z mnóstwem celnych metafor, porównań. Do tego dochodzą błyskotliwe dialogi, a całość meandruje miedzy komedią (z doskonałym poczuciem humoru) i tragedią, tworząc niezwykły literacki konglomerat.

Oto pewien żydowski młodzieniec Josef Kavalier, amatorsko, ale już z pewnymi sukcesami zajmujący się prestidigatorskimi sztuczkami za namową rodziny ucieka z czeskiej Pragi tuż przed wybuchem II wojny światowej. Zostawia kochającą rodzinę w osobie rodziców, dziadków i młodszego brata i trafia do Ameryki, do swojego urodzonego tam już kuzyna Sama. Przez zupełny przypadek odkrywa swoje rysunkowe zdolności i wraz z kuzynem, który ma dryg do pisania, zaczyna w pewnym wydawnictwie, wydawać komiksy. A są to lata, kiedy ta forma w USA właśnie swoje wielkie tryumfy. Wydawnictwa te, mimo, że czerpiące wzorce ze swoich konkurentów zaczynają odnosić sukcesy, a to za sprawą Eskapisty, (będącego też takim prywatnym aniołem zemsty Joego) jego głównego bohatera będącego superbohaterem, którego głównym celem staje się Hitler i jego poplecznicy. 
Odtąd jedynym dążeniem Joego, będą starania, by uratować rodzinę z wojennej ppożogi. Wraz z losami głównych bohaterów śledzimy Stany Zjednoczone na przestrzeni kilkunastu lat.
  
Myliłby się jednak ten, który sądzi, że to powieść, opowiadająca głównie o Ameryce. Owszem, stanowi ona przez większą część tej cegiełki (800 stron) miejsce akcji, ale nagromadzenie wątków i problematyka jest niezwykle bogata. Zaczynając od kwestii, która mnie najbardziej poruszyła, czyli wojennej traumy i rozważań nad motywem ucieczki (nie tylko tej zewnętrznej, ale też każdej innej) , a później poszukiwaniem i "koniecznością" zemsty, (motyw Joego, służącego żołnierza na Antarktydzie to jest majstersztyk), bezsilności jako ogromnej próbie, będącej mocą napędową działań, i sztuki, która jako formą iluzji daje jej ujście, a w końcu z niej wyzwala.  
Oczywiście mamy tu też motyw amerykańskiego snu, ale przedstawiony bez żadnego lukru, problem własnej tożsamości i dyskryminacji, relacji rodzinnych i wiwisekcji przyjaźni, problem imigracji i nieprzystosowania do miejsca, a to nie wszystko.
No doprawdy poruszonych tu i przede wszystkim poddanych literackiej analizie spraw jest mnóstwo, do tego z niezwykłym, pisarskim talentem. A jednocześnie w żadnym momencie książka nie przytłacza, a wręcz przeciwnie ma się chęć, by pozostać w niej jeszcze dłużej. Dodatkowym plusem będzie oczywiście dla każdego, kto kiedykolwiek fascynował, bądź dalej interesuje się rysowanymi historiami.

Niezwykły rozmach tej książki jest też w samej jej koncepcji. Mamy tu bowiem galerię fikcyjnych bohaterów, wspaniale rozpisanych, którzy na kartach książki bądź spotykają się z postaciami prawdziwymi (Salvador Dali, Orson Welles - na premierze jego debiutu "Obywatel Kane"), bądź są dla nich inspiracją, lub zostawiają w nich jakiś ślad.  
Komiksy tworzone przez Joego, rywalizują z autentycznymi opowieściami spod znaku Batmana i Supermana i całej gamy innych, które jak grzyby po deszczu zawładnęły (niektóre dosłownie ;) młodymi amerykanami. Do tego cała historia toczy się w autentycznych realiach Ameryki lat 40-tych i 50-tych XX łącznie np. z posiedzeniem Senackiej Komisji ds. Przestępczości Nieletnich, która przesłuchiwała twórców komiksów w sprawie ich (sic!) nieprzyzwoitości i zgubnym wpływie na kwiat młodzieży.  

Niesamowita przyjemność czytania. Fascynująca, dopracowana w najdrobniejszym szczególe powieść.
Chabon rulez!