Holenderska wieś u progu nowego millenium i dzieciństwo na farmie w środku Europy.
Protestancka rodzina wierna wielopokoleniowym tradycjom, ojciec, matka, i czwórka dzieci. Kury, krowy, króliki, siano, pola, gospodarka. Ale do "sielsko i anielsko" daleko.
Zapachy inwentarza wsiąkają głęboko, są nie do usunięcia.
"Miałam dziesięć lat i przestałam ściągać kurtkę". Tak rozpoczyna narrację dziesięcioletnia dziewczyna, jedna z rodzeństwa. Od tej chwili, a jest to moment w powieści przełomowy, czerwona budrysówka będzie stanowić zaporę przed światem. Rytm życia, jak to w gospodarstwie wyznaczają codzienne czynności i ciągłem obowiązki. Nic w tej kwestii nie zmieniło się od wieków, może poza dostępnymi narzędziami. Do tego dochodzi ścisłe religijne wychowanie, gdzie cytaty z biblii tkwią w głowie, bardziej niż dziecięce wierszyki, a od panujących zasad nie ma odstępu. Gdzie słowo golizna niesie rumieniec wstydu, a ciekawość seksualną rozbudzają porcelanowe aniołki z choinki.
A z drugiej strony wiejska wolność, gdzie poza wzrokiem rodziców można "badać" życie, "testować" śmierć i odkrywać na własną rękę seksualność i przygotowywać "plan". Dziecięca ciekawością i głód zrozumienia otaczającego świata, i nadzieja na ucieczkę z pułapki, którą szykuje.
Tragedia, która dotyka rodzinę na początku powieści (ale bynajmniej niejedyna) rozbija powoli ten obraz. Każdy z bohaterów sam musi zmierzyć się z cierpieniem, oswojeniem śmierci. Ale jej oswoić nie sposób, choć sama wyznacza rytm wiejskiego życia i bezustannie towarzyszy wszystkim na każdym kroku. Dżdżownice, motyle, chomik, króliki, ropuchy, krowy i niezliczone odejścia z tą najważniejszą i niezrozumiałą. Docierają też tu echa Holokaustu, gdzie piwnica staje się kryjówką Żydów. Tu "Bóg tak chciał" już nie działa, trzeba szukać po swojemu, by próbować wyrwać się z jej szponów .
Wyobcowanie i oddalenie, jak w odwróconej lornetce, zamrożenie uczuć i ciągły niepokój.
Rozbudowane, piętrowe, miejscami naprawdę cudowne i bardzo oryginalne językowo metafory, połączone z nieoczywistymi cytatami z biblii czynią z tej książki literaturę wybitną. Powieść nieustannie balansuje między lirycznym naturalizmem, a brutalnością życia, sfera sacrum miesza się z prowokującymi, czasem makabrycznymi i obrazoburczymi wręcz obrazami.
Do tego jej niesamowity rytm, który sprawia, że lektura hipnotyzuje, pomimo trudnej lekcji jaką nam serwuje najmłodsza(y) laureat(ka) międzynarodowego Bookera.
Doskonała. Nowy i ważny głos we współczesnej europejskiej literaturze.
Wydawnictwo Literackie, 2021
Przełożył: Jerzy Koch
Liczba stron: 315
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz